25 sierpnia 2011

Dzień oprycznika - W.Sorokin


To moje pierwsze spotkanie z Sorokinem. W ramach wyzwania podjętego dla samej siebie po raz kolejny sięgnęłam po literaturę traktującą o Rosji.
To powieść futurystyczna - jej akcja ma miejsce w 2027 roku gdy Rosja jest państwem religijnym, odgrodzonym murem od reszty świata, prym na świecie wiodą Chiny, a oprycznina ma wiodącą rolę w kraju, zaraz po wielkim Monarsze.

Na wstępie krótko wyjaśnię czym była oprycznina. To pierwszy swoisty aparat represji w Rosji Iwana IV Groźnego, mający na celu walkę z opozycją cara.
W powieści Sorokina te czasy wracają - tym razem oprycznicy nie nabijają psich głów na kij, a kładą je na swoje lśniące mercedesy.
Wraz z Sorokinem przyglądamy się jednemu dniowi z życia Andrieja Daniłowicza Komiagi - tytułowego oprycznika, który jak przystało na pełnioną funkcję, musi zrównać z ziemią kilka domów, dokonać gwałtu, a w międzyczasie dać sobie radę z potwornym kacem.

Książkę czytało mi się dość szybko, styl pisania dość mocno mnie zmęczył, a i cała historia często zniesmaczała.
Być może to nieodpowiednie zrozumienie tematu, być może po prostu nie mój gust, ale nie zachwyciła mnie ta książka. Muszę sięgnąć po "Cukrowy Kreml". Może kontynuacja "Dnia oprycznika" bardziej przypadnie mi do gustu.

12 sierpnia 2011

Moja relacja - Ozzy w Polsce :)


To było największe i najmniej prawdopodobne do spełnienia marzenie,a jednak się udało.
W grudniu 2010 ogłoszono oficjalnie koncert i sprzedaż biletów. Już na drugi dzień miałam zarezerwowaną strefę Golden Circle pod sceną. Następnie 9 miesięcy czekania, potem 8 godzin podróży, cały dzień siedzenia na kostce brukowej pod Ergo Areną i dobiegłam, zatrzymywana przez ochronę obiektu, do barierek pod samą scenę. Odczekałam 3 godziny, padając z braku wody i bólu nóg. Nagle, przy akompaniamencie Carmina Burana, wyszedł. Od tej pory pamiętam wszystko jak przez mgłę, zszokowana patrzyłam na mojego Mistrza po 11 latach czekania. Wyszedł bez gwiazdorzenia, w świetnej formie, nadal ze wspaniałym głosem.
Zaśpiewał kawałki z solowej kariery (niestety bez Scream - płyty promującej trasę), ale i kilka z repertuaru legendarnego Black Sabbath ( War pigs, Iron man, Paranoid, Rat salad). Jego perkusista - Tommy Clufetos zrobił niesamowite show, bił po bębnach aż miło. Gus G jest jeszcze przystojniejszy niż sądziłam, wspaniały performer. To nie tajemnica, że Ozzy ma nosa do gitarzystów - boski Rhandy, Zakk, teraz Gus.

Był ścisk, zaduch, litry piany i wody z wiader na mojej twarzy, moje żebra po dziś dzień dochodzą do siebie, ledwie się schylam,bo są całe sine, ale było warto. Było to największe marzenie mojego życia, gdy go zobaczyłam, popłakałam się jak dziecko, kolejną noc nie mogłam spać z bólu żeber i szczęścia.

Dostałam więcej niż chciałam, bo, poza cudownym wydarzeniem, mam kostkę Gusa G za wywiad do OzTV oraz oficjalny plakat, promujący imprezę.
Nigdy nie zapomnę tego dnia,Ozzy był dokładnie taki, jakim go sobie wyobrażałam - pełen sił witalnych mimo 63 lat i nadal z elektryzującym głosem.
Najsmutniejszym widokiem była jego choroba Parkinsona, której już pod koniec koncertu nie mógł opanować, szczególnie w okolicach dłoni :(

11 sierpnia 2011

Życie towarzyskie w PRL - C. Prasek





Jak czytamy na okładce, Cezary Prasek to doktor nauk humanistycznych w zakresie socjologii kultury i można powiedzieć, że tym właśnie jest ta książka - analizą socjologiczną społeczeństwa PRL. Znajdziemy tu opisy wiejskich biesiad, spotkań w kawiarniach, festiwali i nie tylko.
To wszystko poznajemy z perspektywy autora, który widział naprawdę wiele.

To bogate kompendium wiedzy dla tych, którzy chcieliby poznać klimat socjalistycznych zabaw, ówczesną modę, fragmenty prasy. Ja, uwiedziona klimatem, słucham w kółko :



O PRL-u czytałam już wiele, ale ciężko pozbyć się odczucia, że PRL = tylko polityka. Ta książka pokazała mi coś, o czym miałam nikłe pojęcie, i to w bardzo przystępny sposób, bo przecież " [...] nie mają racji ci, którzy sądzą, że historia PRL-u sprowadza się wyłącznie do kolejnych plenów partii, zmian na szczytach władzy czy cyklicznych i często krwawych robotniczych prostestów" *

* C. Prasek "Życie towarzyskie w PRL" Warszawa 2011, Bellona, s. 109

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Bellona

4 sierpnia 2011

Śniadanie u Tiffany'ego


Jak nigdy, najpierw obejrzałam film z moją ukochaną aktorką Audrey Hepburn, a dopiero potem sięgnęłam po książkę. To spowodowało, że czytając o postaci Holly Golightly, cały czas miałam przed oczami Audrey, która niczym nie przypominała chłopczycy z krótkimi włosami. No, może figurą.

Sama fabuła książki rożni się w kilku miejscach od filmu, jednak jest równie przyjemna w odbiorze. Mam jednak wrażenie, że samą postać Holly odebrałam lepiej w filmie, niż w książce. Narratorem u Capote'a jest sąsiad Holly i przez to możemy się dowiedzieć o tej postaci tyle, ile zdradziła jemu. Nie muszę zapewne opisywać co i jak, kto z kim, bo większość z Was zna bądź film, bądź książkę.
Ciężko ocenić ją jednoznacznie po obejrzeniu tak doskonałego filmu z najpiękniejszą kobietą, jaką znam. Mam wrażenie, że gdyby nie ekranizacja, mogłabym dość szybko o niej zapomnieć, ale to już nie będzie możliwe, bo widziałam ja wieeele razy.

1 sierpnia 2011

Życie prywatne elit II RP


Odkąd tylko usłyszałam o tej książce, marzyłam żeby ją przeczytać. II RP to niezwykle barwny okres w historii Polski - walki o granice, tworzenie zrębów demokracji, trudności polityczne i ekonomiczne, a nazwiska postaci tego okresu zna niemal każdy - Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski. Właśnie - nazwiska, fakty historyczne, opcja polityczna. W szkole ciężko było spojrzeć na te postaci jak na ludzi z krwi i kości, ludzi ze swoimi słabościami, miłościami, pasjami.
To daje nam niewątpliwie Sławomir Koper. Jak sam pisze, nie szuka taniej sensacji i muszę się z tym zgodzić po przeczytaniu tej książki. Wyraźnie zaznacza co jest niepotwierdzoną plotką, anegdotą, a co wydarzyło się naprawdę.

Bawiłam się świetnie przy tej lekturze, będąc w lokalach, biorąc udział w partiach brydża z postaciami i przeżywając ich miłosne perypetie. Po tej lekturze jeszcze bardziej uwielbiam Bolesława Wieniawę - Długoszowskiego - pierwszego ułana Rzeczypospolitej, poetę, który potrafił z ironią opisywać nie tylko to, co go otaczało, ale także i siebie :

Człowiek mądry był jak rabin,
Na szczyt wiedzy się piął,
Do ręki wziął karabin,
A mądrość diabeł wziął. [...]

Dandysem był w Krakowie
Podbijał serca w mig,
Poleżał w mokrym rowie
I cały szyk gdzie znikł.

Rozdział o nim zdecydowanie podobał mi się najbardziej.
Nie mogę nie wspomnieć także o Józefie Piłsudskim, w którego perypetiach odnajduję cześć siebie - jego poszukiwania intelektu w kolejnych partnerkach, stronienie od imprez i nierzadko od ludzi to nieobce mi uczucia.
A propos uczuć - to właśnie one były zalążkiem konfliktu Piłsudski - Dmowski, a dokładniej rzecz ujmując kobieta- Maria Juszkiewicz, późniejsza żona Piłsudskiego. To niesamowite, bo zawsze myślałam, że poróżniły ich inne wizje przyszłego państwa polskiego.

Jednym słowem polecam tę książkę wszystkim, którzy chcieliby spojrzeć na te postaci trochę inaczej niż jako na aktorów politycznych, bo przecież tak spoglądamy na nich od czasów szkolnych. Wprost nie mogę się doczekać aż znowu poczuję tamte czasy, tym razem zapewne wśród elit artystycznych.