Moje pierwsze głębsze spotkanie z Turcją miało miejsce na pierwszym roku studiów na wykładach z historii powszechnej z pewnym wspaniałym profesorem.
Miał on fioła na punkcie tego kraju, więc większość z nas drżała ze strachu przed wylosowaniem pytania o powstanie Republiki Tureckiej. Gdy jednak ktoś miał tego pecha, profesor wymownie pokazywał na ścianę, gdzie wisiał szalik z podobizną Ataturka.
Gdy więc dostałam propozycję recenzji książki wydawnictwa Nowy Świat, postanowiłam pogłębić wiedzę zdobytą na wykładach.
Mówiąc krótko - nie zawiodłam się. Autorki jak z karabinu strzelają stereotypami o Turcji i Turkach, które nie znajdują potwierdzenia w rzeczywistości. Przyznam, że sama byłam zaskoczona. Oto kilka z nich :
*Kebab w bułce? Nie, prawdziwy tylko na talerzu
* Niscy, śniadzi faceci? Jest wielu bardzo wysokich rudzielców i blondynów
* Kobiety - niewolnice? Dostały prawa wyborcze przed Europejkami.
* Chałwa turecka? Tak, ale na stypach.
Wiele, wiele innych ciekawostek znajdziecie w tej książce - życie codzienne Turków, ich nałogi, jedzenie, polityka (coś dla mnie, podobało mi się :) ), Islam, rodzina, stroje, muzyka - jednym słowem WSZYSTKO.
Mimo zachwytu nad książką i Turcją, nie wiem czy pojechałabym tam po tym jak autorki napisały, że w Turcji wszystko pędzi jak szalone - zero planowania, życie w biegu, ogromny ruch.
Na razie chyba poprzestanę na odwiedzeniu małego tureckiego sklepiku w centrum Wrocławia :)