25 listopada 2015

Pan Przypadek i fioletowoskórzy - Jacek Getner






Bezdomni, menele, czy właśnie fioletowoskórzy - jakkolwiek ich nie nazwać, to właśnie tę grupę społeczną Jacek Getner bierze na tapet w czwartej części przygód detektywa Przypadka.

Do rozwiązania są standardowo trzy sprawy: zaginięcie Old Spejs, wielkiej miłości dawnego kolegi Jacka, napad złomowo-rabunkowy, w którym każdy z bohaterów, nie wiedzieć czemu, chce być ukarany oraz podszyta ekologią historia występowania podfruwajki brązowonosej na terenach kasowej inwestycji.

Nie zabraknie oczywiście perypetii naszych ulubionych postaci: Błażeja " Już Nie Boga Seksu" Sakowicza, jego ojca, pani Irminy Bamber, czy też podkomisarza Łosia. A tu, wierzcie mi na słowo, sporo zmian.

Przy książkach, w których mamy do czynienia z tymi samymi bohaterami trudno o utrzymanie poziomu. W przypadku kolejnego wydawnictwa Jacka Getnera nie musicie się o to martwić. Celne spostrzeżenia, barwne postaci, potężna dawka humoru i zaskakująco trafna analiza różnych grup społecznych pozostanie dla mnie synonimem twórczości tego autora.

6 listopada 2014

Pan Przypadek i korpoludki - Jacek Getner


„Pan Przypadek i korpoludki” to już trzecia część przygód naszego detektywa – jasnowidza.
Poprzednie dwie recenzje znajdziecie tu i tu.

Briefy, deadline'y, fuckupy i lunche – jednym słowem - witajcie w korpo.
W najnowszym wydawnictwie Jacka Getnera Jacek Przypadek zmierzy się z trzema zagadkami, osadzonymi w przerysowanej korporacyjnej rzeczywistości.

Pierwsza z nich – Morderstwo w Orient Espresso to próba odnalezienia zabójcy Jerzego Sambora - biznesmena ugodzonego pałeczką w modnej restauracji sushi. Głównym podejrzanym jest kelner, który próbował zbiec z miejsca zdarzenia, ale czy to oznacza rozwiązanie sprawy? A może pracownicy konkurencyjnych firm mieli interes w wyeliminowaniu niewygodnego kolegi?

Zbrodniarz i Kara to bodaj najbardziej przerysowany rozdział w dotychczasowych dokonaniach autora. Razem z Jackiem udajemy się do firmy Super Tobbaco – typowej korporacji, odpowiadającej powszechnemu mniemaniu o takich miejscach – pracownicy nie tylko palą papierosy, które produkuje ich firma – są ich wyznawcami. Pewnego dnia staje się rzecz straszna – w palarni zostaje znaleziona paczka papierosów konkurencyjnej firmy. Główną podejrzaną jest Zo (Zofia to zbyt staroświeckie imię dla pracownicy tak renomowanej firmy), która została przyłapana z dowodem zbrodni w dłoni. Bohaterowie tej historii są barwni, by nie powiedzieć przesadzeni. Każda chwila bez kojącego dymu z ich wspaniałych produktów jest dla nich udręką nie do opisania. Mimo to, ktoś ośmielił się zatruć swoje płuca tytoniem King Nicotine. I tę osobę trzeba niezwłocznie znaleźć.

Ostatnia zagadka to Moralność Pana Julskiego. Przypadek musi zmierzyć się z oskarżeniem jego klienta o kradzież praw autorskich. A może po prostu dwie konkurencyjne firmy wpadły na ten sam pomysł? To także powrót znanych nam z poprzednich części bohaterów – Bolko Szołtysika i Klempucha.

W tej części nie zabraknie wątków z życia prywatnego naszego bohatera. Pojawiają się dobrze znane nam postaci – Irmina Bamber, Błażej „Bóg Seksu” Sawkowicz, który przeszedł imponującą przemianę oraz jego ojciec – Jędrzej „Lepkie Ręce” Sawkowicz.


Jednym słowem – jeśli oczekujecie tego, co zwykle serwuje nam Jacek Getner, na pewno się nie zawiedziecie. Wyraziści bohaterowie, spora dawka humoru i nietypowe zagadki gwarantowane.

Przygody Jacka Przypadka możecie śledzić na jego blogu.

Za egzemplarz dziękuję autorowi. 

9 lipca 2014

Alkohol i muzy - Sławomir Koper

Przeglądając stronę, na której piszę, trafiłam na bardzo ciekawy artykuł. Napisany z polotem i finezją, krótki, lecz treściwy. Ciekawe kto go napisał. Zaraz, przecież to ja! Sprostowanie: ja po dwóch głębszych.
Ile razy słyszeliście, że alkohol to niezastąpiony przyjaciel każdego, kto tworzy?

W swojej książce „Alkohol i Muzy. Wódka w życiu polskich artystów” Sławomir Koper opisuje rolę trunków w twórczości tych największych. A, jak wszyscy doskonale wiemy, była to rola niemała. O tym nie usłyszycie na lekcjach języka polskiego.

Po wstępie, opisującym historię spożywania alkoholu w Polsce przez władców i twórców wszelkiej maści, autor z właściwą sobie lekkością opisuje życie Stanisława Przybyszewskiego. Człowiek, nazywany przez Niemców geniuszem, zmagał się z problemem alkoholowym przez całe swoje życie. Nie potrafił zabawić dłużej w jednym miejscu, dzieci niespecjalnie go interesowały, a pieniądze znikały z jego kieszeni równie szybko co wódka z kieliszków. Jest doskonałym przykładem niszczycielskiej siły nieumiejętnego dawkowania procentów.

Kolejnym bohaterem, niemal zawsze tworzącym pod wpływem środków odurzających, jest Stanisław Ignacy Witkiewicz. Na jego portretach możemy zobaczyć tajemnicze litery, oznaczające to, czego zażywał podczas pracy. I tak C to alkohol , Co- kokaina, Cof – kofeina, F.ZZ. - fajka z zaciąganiem się, a ET – eter. Skrót N z cyfrą informował o długości abstynencji alkoholowej, NP nikotynowej, a z.z o tym, że portret kobiecy powstał zamiast zgwałcenia.
Witkacy znany był także ze swojego uwielbienia do piwa: „Piwo tylko pite nałogowo (po kilka bomb do kilkunastu nawet dziennie) daje niebanalne wyniki: ożywienie i wzmożenie wytwórczości (w przeciwieństwie do senności, którą wywołują małe dawki u początku 'piwozy')”.

W czasach międzywojnia na ulicach Zakopanego działo się wiele, o czym możemy przeczytać w rozdziale „Bachanalia pod Giewontem”. Momentami trudno się nie uśmiechnąć. Sami zobaczcie jak Kamila Witkowskiego (plastyka) wspominał Zdzisław Czermański:

"[...] od razu mogłem przekonać się, że to nie byle jaki typ pijaka, bo Witkowski wszedł do cukierni z indyczką, którą prowadził na długiej, kolorowej wstążce. Usiadł przy stole [...], posadził indyczkę na krześle i zamówił dwa razy po pół czarnej. Indyczka wydawała z siebie głośne dźwięki.

- Marianno - mówił Witkowski - ja cię rozumiem, ale nie denerwuj się. Ci, co tu siedzą wkoło nas, też są ludzie. Brzydcy, bo brzydcy i hałaśliwi, ale ludzie. Bądź grzeczna i wypij kawę, bo inaczej nie dostaniesz wódki".

Podobne historie miały miejsce z udziałem Gałczyńskiego, Jaracza, Tuwima czy Wierzyńskiego.

Ciężko mi jednoznacznie określić odczucia po lekturze tej pozycji. Z jednej strony zabawna, z drugiej zaś przygnębiająca i skłaniająca do refleksji. Czy bez alkoholu nie mielibyśmy tylu wybitnych dzieł w polskim dorobku? Czy postać wybitna sama w sobie naprawdę potrzebuje regularnie podlewać swoją kreatywność? Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, bo znamy przykłady regularnie pijących geniuszy muzyki czy literatury, ale i nie mniej zachwycających abstynentów.

Jak powiedział Alexander Sacher-Masoch: „Alkohol jest mostem – ale nie drogą”. To chyba najlepsze podsumowanie.




28 stycznia 2014

Tess Gerritsen zawiodła.

Są autorzy, których książki wypożyczam czy kupuję w ciemno i bardzo rzadko tego żałuję. Po wspomnieniach ekscytujących wieczorów z thrillerami Tess Gerritsen zrobiłam to znów bez wahania.
Na moje nieszczęście nie zauważyłam  z tyłu okładki dopisku : Mira wydawana przez Harlequin.

Miranda Wood wdaje się w romans ze swoim szefem. Rozsądne to czy nie, nie na tym polega miłość.
Przychodzi jednak ten moment, w którym stwierdza, że znajomość z Richardem Tremainem z miłością miała niewiele wspólnego i ucina ich kontakt. Ten jednak nie daje za wygraną i zapowiada swoje pojawienie się w domu panny Wood, toteż kobieta wychodzi, by przeczekać jego wizytę na plaży.
Jak wielkie jest jej zdziwienie, gdy zastaje zwłoki ex-kochanka we własnym łóżku.
Wszystkie dowody wskazują na nią, toteż natychmiast zostaje oskarżona o dokonanie tej zbrodni, ale
ktoś wpłaca za nią ogromną kaucję.
Kto i dlaczego?
I komu tak bardzo zależało, żeby ją wrobić w morderstwo?

Moglibyście się tego dowiedzieć czytając tę powieść, ale zdecydowanie lepiej spędzicie czas sięgając po inne pozycje tej autorki.
Boleśnie przewidywalne wątki, romantyzm jak z niemieckiego porno i nijakie postaci to to, co dostajemy w "Osaczonej".
W razie gdyby czytelnik miał braki w intelekcie, zawsze może wrócić do początku książki, gdzie znajdzie ściągę z bohaterów tej farsy :

Teraz już w wiem, że w przypadku pani Gerritsen warto sprawdzić z jaką książką mamy do czynienia, by nie okazało się, że to (sz)Mira wydawana przez Harlequin.pl.




27 grudnia 2013

Pan Przypadek i celebryci- Jacek Getner

"Pan Przypadek i celebryci" to druga część przygód samozwańczego detektywa- jasnowidza. Tym razem przyszło mu wdepnąć w świat show biznesu. Słowo wdepnąć jest tu użyte nie bez kozery, bo Jacek zabiera nas w podróż w środowisko pełne samouwielbienia, intryg i zazdrości.

Podobnie jak w pierwszej części (recenzja) do rozwiązania są trzy, połączone ze sobą, zagadki.

Pierwsza z nich to zbrodnia na planie serialu "Miłość i Medycyna". Podczas kręcenia zakrapianej alkoholem sceny pogrzebu okazuje się, że grający nieboszczyka Noskowski naprawdę nie żyje.
Oczywistym jest, że nie ma mowy o tym, żeby wczuł się w rolę zbyt mocno.
Czy zabił go któryś z zazdrosnych kolegów ? Koleżanka? A może reżyser, któremu nie na rękę było odejście doktora Stasia z kasowego serialu?

Kolejna sprawa dotyczy zaginięcia Manifestu Komunistycznego, należącego do przekonanego o swojej wspaniałości Bolko Szołtysika. Sytuację komplikuje fakt, że w egzemplarzu znajdują się notatki właściciela, które mogłyby zrujnować jego karierę.
Kochanka? A może jego rywal Fifka? Rozwiązanie zagadki jest zaskakujące i trudne do przewidzenia.

Ostatni przypadek to zniknięcie wschodzącej gwiazdy - Mikele.  Szuka go narzeczona - żądna sławy i niegrzesząca intelektem Kasiya. W trakcie rozwiązywania zagadki okazuje się, że Mikele był nie do końca szczery co do swojej tożsamości. Wyjechał? A może został porwany?

Poza wątkami głównymi, mamy tu mocno rozwinięte wątki poboczne, co, jak wielokrotnie wspominałam, uwielbiam w kryminałach. Miałam okazję być świadkiem rosnącej frustracji podkomisarza Łosia, nieustających walk Boga Seksu z ojcem, a także małej przemiany cynicznego Jacka Przypadka.

Nie da się oderwać od tej lektury. Brak tu przydługich opisów i niczym niewyróżniających się postaci, które zlewają się w jedno.
Po przeczytaniu ostatniej strony żałowałam, że nie poznałam tych książek długo po ich wydaniu, bo znowu odczuwam głód, który zaspokojony zostanie dopiero, gdy ukaże się część trzecia - "Pan Przypadek i korpoludki".  Brzmi ciekawie, prawda?

Za egzemplarz serdecznie dziękuję autorowi- Jackowi Getnerowi. A jeśli macie ochotę poznać bliżej Jacka Przypadka, zapraszam na jego blog : KLIK.

18 listopada 2013

Gdzieś to już czytałam, czyli Camilla Lackberg po raz pierwszy.

"Na kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia Martin Mohlin, młody policjant, udaje się na wyspę Valön, by poznać rodzinę swojej narzeczonej. Podczas uroczystej kolacji niespodziewanie umiera najbogatszy członek rodziny Liljecronas – Ruben. Martin jest przekonany, że senior rodu został zamordowany. Sytuacja staje się jeszcze bardziej niebezpieczna, gdy zamieć śnieżna uniemożliwia się wydostanie z wyspy. Goście są uwięzieni w domu z mordercą.."

Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tą autorką, choć oczywiście nazwisko jest mi znane z uwagi na jej słynną sagę kryminalną.
Powyższy opis wydał mi się na tyle interesujący, że sięgnęłam po tę pozycję. Śnieżny tytuł też nieźle pasuje do sytuacji za oknem.
Historia wciągnęła mnie od pierwszych stron - skłócona rodzina, zamknięta w jednym pomieszczeniu na odciętej od świata wyspie. Robi się jeszcze ciekawiej, gdy umiera senior rodu, bo pewnym jest, że musiał dokonać tego ktoś z obecnych na przyjęciu.
Niestety potem nie jest już tak kolorowo- nieporadny młody policjant próbuje rozwikłać zagadkę, rodzinka nadal się kłóci, a mnie zaczyna się lekko nudzić. Książkę uratowało nieco zaskakujące zakończenie, jednak w głowie świtała myśl: już to czytałam.
Tak, u Agathy Christie - mojej niekwestionowanej mistrzyni kryminału, którą ciężko podrobić.
I tym razem się nie udało.

Reasumując, polecam na długi i zimny wieczór, ale trudno spodziewać się tu powalenia na łopatki. 

12 września 2013

Znasz się na grafice? Zrób okładkę książki !


Recenzję przygód Jacka Przypadka możecie przeczytać tutaj : KLIK.
Jacek Getner właśnie kończy kolejną część jego perypetii : "Pan Przypadek i celebryci" i w związku z tym organizuje konkurs na okładkę. Do zgarnięcia jest 1000 złotych i oczywiście fejm :)
Ja niestety potrafię posługiwać się tylko Paintem, ale może ktoś będzie miał ochotę podjąć się tego zadania.
Więcej informacji tutaj.