11 listopada 2010

I więcej nic nie pamiętam - A.Blady-Szwajger


Ta książka boli i ten ból historii rozpoczyna się już od okładki, od fotografii małego dziecka, trzymającego w dłoniach kawałek chleba.
Autorka opisuje II WŚ z perspektywy lekarza pediatry. Swoją pracę rozpoczyna w roku 1940 w szpitalu im. Bersonów i Baumanów w getcie warszawskim. Tam, jako młoda kobieta bez większego doświadczenia spotyka się z nieprawdopodobnym cierpieniem malutkich istot, ale i z ich mądrością, której nie spodziewałaby się po dzieciach.
Opisuje nam rozmowę z małą Ryfką, która na wieść, że jej siostra nie żyje odpowiedziała, że tak to jest: CZŁOWIEK musi ugotować i posprzątać, to i czasu mało na dopilnowanie dziecka.
Słyszała także rozmowy dzieci, które doskonale zdają sobie sprawę z tego, że mogą umrzeć lada chwila i wiedzą, że pielęgniarki i lekarki nie przychodzą do nich, bo się tego boją.

Historia jest opowiedziana dość chaotycznie, choćby dlatego, że pani Adina długo czekała z opisaniem swoich wspomnień, licząc, że zapomni, że to odejdzie jak zły sen, ale nie odeszło. I my powinniśmy, z szacunku dla tych wspaniałych ludzi o dobrym sercu, zapoznać się z historią i próbować zrozumieć to, co rozumowi pojąć ciężko.

29 października 2010

I była miłość w getcie- Marek Edelman



Jak pewnie większość z Was losy Marka Edelmana znam z książki Hanny Krall "Zdążyć przed Panem Bogiem". Bardzo ją lubię, dlatego też wypożyczyłam "I była miłość w getcie". Książka jest inna, pokazuje coś, co jest piękne- miłość, ale ma także tragiczne oblicza, chwytające za serce.
Pytali go o wszystko, o wojnę, o powstanie, o Żydów, ale nie pytali o miłość i o tym postanowił nam opowiedzieć.

Opowiadanie jest dosyć chaotyczne, ale mimo wszystko zrozumiałe. Dużo postaci oraz wydarzeń znamy już z książki H.Krall i tutaj możemy je sobie przypomnieć. Warto przeczytać i to zdecydowanie, bo książka prezentuje nam coś, z czym spotykamy się na co dzień, ale w niecodziennych, wojennych realiach. Piękna, czysta i chwytająca za serce Miłość.

"Przede wszystkim trzeba pamiętać o jednym: czym był Holocaust. To nieprawda, że to była sprawa tylko żydowska. To nieprawda, że to była sprawa tylko tych kilku szmalcowników. Czy kilkunastu. Czy kilkudziesięciu. Czy kilkuset. To nieprawda, że to była sprawa stu, czy dwustu tysięcy Niemców, którzy osobiście brali udział w tych mordach. Nie, to była sprawa Europy i sprawa cywilizacji europejskiej, która stworzyła fabryki śmierci. Holocaust jest klęską cywilizacji. I niestety ta klęska nie skończyła się w 1945 roku"

20 października 2010

Wyścig ze śmiercią- E.Spindler


Muszę przyznać, że po wakacjach ubogich w książki moje tempo czytania było zatrważająco niskie.
To dobry czas na coś, co bardzo wciągnie i nie pozwoli na zastoje.

Elizabeth Ames zaniepokojona brakiem kontaktu ze swoją siostrą postanawia przenieść się na wyspę Key West i poszukać jej na własną rękę. Tam okazuje się, że zniknięcie pastor Howard to część większej sprawy, z którą coś wspólnego może mieć lokalna grupa satanistycznej młodzieży.

Jak przystało na panią Spindler, książkę czyta się błyskawicznie, strona po stronie.
Teraz po tej rozgrzewce wracam do gry.

6 października 2010

Pytajcie mnie najostrzej, ale nie bądźcie moimi sędziami.


Pierwsze, co zachęciło mnie do sięgnięcia po książkę zaraz po niewątpliwie bardzo interesującej postaci w polskiej polityce komunizmu to forma - wywiad.
Niezmiernie interesują mnie lata PRL, a więc ta książka była ucztą dla mojego intelektu, gdyż dowiedziałam się wielu rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Były to szczególnie nowe dla mnie postaci, ale także kilka wydarzeń z wnętrza partyjnego.

Książka podzielona jest na bloki tematyczne rozmów- sprawy rodzinne,lata 80-te i stanowisko premiera, przyjaciele - ci polityczni i nie tylko, praca w redakcji "Polityki". Do tego co kilka stron zamieszczone są mini-wywiady z osobami z otoczenia Rakowskiego i zdjęcia polityka z róznych okresów. Do tego aneks - wywiad z "Timesa", dotyczący wprowadzenia stanu wojennego i indeks osób, pojawiających się w toku rozmowy wraz z wyjaśnieniem kto jest kim.

Jaki stosunek miał Rakowski do Jaruzelskiego, jaki do Gomułki ? Jaką pozycję zajmował w partii w momencie wprowadzania stanu wojennego? Jak wyglądała praca w "Polityce", jakie problemy miał tygodnik w związku ze swoimi artykułami?

Jeśli macie ochotę poznać kilka faktów oczami M.F.Rakowskiego to polecam z całego serca.

8 września 2010

I'm alive

Informuję, że żyję. Czytam Was codziennie, jestem na bieżąco, ale sama czytam malutko.
Nie straciłam serca do książek, ale przeprowadzka, praca na cały etat, teraz nadchodzące z powrotem studia i poprawki wrześniowe powodują, że jedyne na co mam ochotę to spać, spać i spać.
Po 16 września, jak już pójdę i stoczę walkę, to zabieram się za problemy Chin, coby było interesująco i politycznie, jak lubię, a jednocześnie żeby mi się nie zapomniało, że zaraz wracam tam gdzie moje miejsce na ziemi :)

A więc do zobaczenia w drugiej połowie września.

17 czerwca 2010

Hemoroidy Napoleona- P.Mason



Książka to zbiór podzielonych tematycznie ciekawostek, dotyczących ogólnie rzecz biorąc historii. Mowa o historii powszechnej, historii wynalazków, filmu, malarstwa, sportu itd. Autor w dowcipny i bardzo ciekawy sposób opowiada o tym, jak przypadki wpływały na historię.
Możemy dowiedzieć się jak hemoroidy pokrzyżowały plany bitwy pod Waterloo, dlaczego to nie Bella powinno się uważać za wynalazcę telefonu, dlaczego twórcy znanego komiksu Superman całe życie biedowali, jak mogły wyglądać znane filmy "Przeminęło z wiatrem" i "Casablanca", jak Niemcy mogli powstrzymać otwarcie frontu zachodniego w Normandii 6.06.1944 i wiele wiele innych.


Wiecie dlaczego szpinak jest uważany za najbogatsze w żelazo warzywo? Naukowiec, badający jego zawartość żelaza postawił źle przecinek, tworząc złudzenie, że ilość tego pierwiastka jest 10 razy większa. Niestety było za późno na odkręcenie wszystkiego, bo bajka o marynarzu Papayu zdobyła już popularność na świecie.

Tę i wiele innych ciekawostek znajdziecie w książce Masona.
Bardzo polecam wszystkim miłośnikom historii, ale nie tylko - także wszystkich innych dziedzin, bo każdy znajdzie tam coś dla siebie.

17 maja 2010

Zmarł Ronnie James Dio


Wczoraj o 7.45 zmarł Ronnie James Dio. Twórca zespołu Rainbow i godny następca Ozzy'ego w Black Sabbath (teraz Heaven and Hell). Jeden z moich ulubionych wokalistów, a najlepszy obok O. wokal w BS.
Niewielu wie, że to właśnie on wymyślił znak "diabełka" widoczny na powyższym zdjęciu.
Chorował na raka żołądka od 2009 roku i niestety przegrał tę walkę niedługo po wydaniu płyty z Heaven and Hell i przed trasą koncertową. Miał zagrać między innymi w Pradze i Bukareszcie w czerwcu tego roku.

Bardzo mi przykro, bo jest to pierwsza od wielu lat śmierć muzyka, która dotknęła mnie tak mocno, gdyż Ronnie był związany z zespołem, który jest w moim życiu najważniejszy.

Tym, którzy nie znają jego twórczości bardzo polecam, zarówno płyty nagrane z Sabbathami, jak i te, które nagrał z Rainbow.


Oto poruszający list, jaki napisał Lars Ulrich (perkusista Metallici) po śmierci Dio:
Właśnie zszedłem ze sceny w Zagrzebiu i dowiedziałem się, że umarłeś. Jestem w szoku, ale chcę byś wiedział, że byłeś jednym z głównych powodów, dla których zająłem się muzyką. Po raz pierwszy widziałem Cię z Elf, kiedy supportowaliście Deep Purple w 1975 roku. Poraziła mnie siła Twego głosu i Twój sceniczny wizerunek, pewność siebie i łatwość, z jaką nawiązywałeś kontakt z 6 tysiącami Duńczyków i jednym zahipnotyzowanym 11-latkiem, z których większość nie znała muzyki Elf. Rok później oszalałem z radości, kiedy dowiedziałem się, że połączyłeś siły z jednym z moich ulubionych gitarzystów. Brzmieliście idealnie i z miejsca zostałem największym fanem Rainbow w Danii. Jesienią 1976 roku, kiedy graliście pierwszy koncert w Kopenhadze, dosłownie stałem w pierwszym rzędzie, i kiedy kilka razy spojrzałeś mi w oczy, sprawiłeś, że czułem się jak najważniejszy człowiek na świecie. W jakiś sposób dowiedziałem się, że nocujecie w mieście, więc wyruszyłem pod hotel Plaza, w nadziei, że uda mi się zdobyć zdjęcie, autograf, cokolwiek. Kilka godzin później wyszedłeś, byłeś tak miły i życzliwy - zdjęcia, autografy, kilka minut rozmowy. Byłem wniebowzięty, pełen inspiracji, gotowy na wszystko. Rainbow przyjeżdżali do Kopenhagi jeszcze kilka razy i za każdym razem byłem zachwycony. Przez 3 lata to był mój ulubiony zespół. Później, miałem na tyle szczęścia, że spotkałem Cię jeszcze kilka razy, zawsze byłeś równie miły i życzliwy, jak wtedy pod hotelem w 1976. Kiedy w końcu mieliśmy okazję dzielić scenę w Austrii w 2007 roku, chociaż może tego nie pokazywałem, dosłownie czułem się ponownie jak mały dzieciak, którego zainspirowałeś 31 lat wcześniej. To był cholernie wielki zaszczyt i spełnienie marzeń, że mogłem dzielić tę scenę z Tobą i resztą Heaven & Hell. Kilka tygodni temu dowiedziałem się, że jednak nie będziecie nam towarzyszyć podczas festiwalu Sonisphere, który zaczyna się w czerwcu. Chciałem zadzwonić, życzyć Ci zdrowia, ale stchórzyłem, myśląc, że ostatnie czego potrzebujesz, to odbierać telefony od jakiegoś duńskiego perkusisty/fana. Teraz żałuję, że nie zadzwoniłem. Będzie nam Cię brakować podczas tych koncertów, będziemy o Tobie myśleć i wspominać Cię podczas trasy. Idealnie pasowałeś do naszej Wielkiej Czwórki, szczególnie, że byłeś jednym z głównych powodów, dla których te kapele w ogóle powstały. Przez te 2 tygodnie, uszy będą Cię piekły, bo będziemy wspominać i opowiadać sobie historie o tym, jak znajomość z Tobą uczyniła nasze życie lepszym. Ronnie, Twój głos dodawał mi sił, Twoja muzyka inspirowała mnie, a Twa serdeczność poruszała. Dziękuję.

14 maja 2010

Ciemność płonie- J.Ćwiek


"Wybrani przez Ciemność nie mają wyboru. Bezpieczne miejsce mogą znaleźć tylko wśród bezdomnych na katowickim dworcu. To właśnie spotkało Natkę – studentkę, która pewnego dnia została napadnięta. Wszyscy tylko patrzyli. Jedynie biednie ubrany starszy mężczyzna przyszedł jej wtedy z pomocą. Dziewczyna chciała mu się odwdzięczyć, a nieświadomie wzięła na siebie cudze przekleństwo."

To moje pierwsze spotkanie z fantastyką (nie licząc Pratchetta, którego nie miałam czasu doczytać do końca). Zdaję sobie sprawę, że powinnam zacząć raczej od Tolkiena, czy Sapkowskiego, ale widząc rzeszę fanów obawiam się troszkę o swoją sesję letnią, więc za tych panów zabiorę się w wakacje. Nigdy bym nie pomyślała, że przeczytam taką książkę. Zawsze, czy to oglądając film, czy czytając, szukam historii, które mogą zdarzyć się naprawdę, a fantastyka oferuje coś ponad, więc nigdy nie była w kręgu moich zainteresowań.
Widząc jednak zachwyty Ukochanego nad tym gatunkiem, postanowiłam zgłębić arkana tego gatunku.

To teraz do rzeczy, czyli do Ćwieka.
Jestem zachwycona tą książką.
Na początku autor dokładnie opisuje samo miejsce akcji, czyli katowicki dworzec i jego "mieszkańców". Jednak nie mieszkają tam z powodu swojego pijaństwa, a z powodu Ciemności, przed którą mogą się schronić tylko w tym miejscu. Po zmroku muszą być na dworcu, aby nie strawiła ich swoimi płomieniami.

Opisy były tak realistyczne, że czułam się, jakbym siedziała na dworcu z bezdomnymi.
Bardzo polecam, a jak tylko ujrzę na bibliotecznej półce "Gotuj z papieżem", to chętnie sobie pogotuję, bo pióro tego pana mnie zachwyciło i nie mam najmniejszej ochoty poprzestać na tej jednej książce.

3 maja 2010

Sputnik Sweetheart- H.Murakami



To moje pierwsze zetknięcie z tym pisarzem, spowodowane tym, czym zwykle, czyli szałem blogowym i szałem na wielu forach :)

Jest to historia Sumire, marzącej o karierze pisarki, która jest samotniczką, a jednak otwiera się przed swoim przyjacielem - nauczycielem (nie pamiętam, czy podano jego imię). On jest w niej zakochany, ale nic to, gdyż ona zakochana jest w kobiecie, którą poznała na weselu kuzynki- Miu.

Myślę, że nie ma potrzeby pisać więcej o fabule, gdyż nie chciałabym zdradzić zbyt dużo.

Narracja prowadzona jest świetnie przez przyjaciela Sumire. Piękne zdania, opisy myśli.
Jestem zauroczona tym pisarzem i sposobem w jaki pisze.
Mój apetyt wzmaga fakt, że ta książka rzadko jest wymieniana jako jego najlepsza, więc skoro są jeszcze lepsze, to ja jutro pędzę do biblioteki ! :)

PS Myślę, że to odpowiednia notka, aby uraczyć Was pewnym faktem o mnie. Murakami jest często określany, jako pisarz banalny i taki, który nie ma w sobie nic ciekawego, a ja tu się podniecam. Jeżeli coś mnie zainteresuje, zachwyci, wtedy jestem zupełnie bezkrytyczna i nikt i nic nie wbije mi do głowy nic złego w danym temacie.
Szczególnie widoczne jest to w rozmowach o muzyce, którą kocham. W życiu nie przeszłoby mi przez usta zdanie "Ta płyta Ozziego (bądź Black Sabbath, bądź jakichś kilkunastu innych wykonawców, których kocham, ale są na podium pod Mistrzami) jest dosłownie SŁABA". A pfe ! Nigdy.

1 maja 2010

Dziennik nimfomanki- V.Tasso



Jest to historia Valerie, która uwielbia poszukiwania nowych doznań. Robi to przez wiele lat, następnie wydaje jej się, że odnajduje miłość, choć nie do końca tak jest, następnie obiera drogę prostytucji.

Lekka książka, pisana w formie pamiętnika. Czyta się ją błyskawicznie i jest ciekawa.
Nie ma co tu zbyt wiele pisać, bo nie jest to jakaś super skomplikowana książka, która powala na kolana, ale jak ktoś chce niewymagającej lektury z wątkiem erotycznym to polecam.

29 kwietnia 2010

Bez mojej zgody- J.Picoult


Anna ma 13 lat i została poczęta metodą in vitro, aby mieć idealną zgodność genetyczną ze swoją starszą siostrą Kate, która jest chora na ostrą białaczkę promielocytową. Potrzebuje jej krwi pępowinowej. Jak się później okazuje, nie tylko. Anna oddaje siostrze także szpik kostny, granulocyty itd.

Postanawia pozwać swoich rodziców, by mieć prawo decydowania o swoim ciele. Dzieje się to, gdy Kate potrzebuje jednej z jej nerek.

Sprawa jest niezwykle trudna, a autorka pokazuje ją w mistrzowski sposób, gdzie każdy z uczestników sytuacji (poza Kate) komentuje wydarzenia z własnej perspektywy.
Idealne studium psychiki, bardzo ładnie zapisane myśli każdego bohatera to jedne z walorów tej powieści.

Zakończenie niebanalne i bardzo zaskakujące, może nawet odrobinę naciągane.
Bardzo polecam tę książkę wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji jej czytać, bo naprawdę warto.
Teraz mogę wreszcie obejrzeć film, którego pojawienie się było dla mnie impulsem do zapoznania się z tą książką.

9 kwietnia 2010

Pierwsze urodziny bloga.




Dzisiaj mój blog obchodzi swoje pierwsze i mam nadzieję, że nie ostatnie urodziny.
Do tej pory opisałam 46 książek, co nie jest wynikiem szczególnie imponującym, ale też nie ma się czego wstydzić. Oczywiście największa aktywność to wakacje i tak zapewne będzie i w tym roku, bo gdy jest czas to i więcej czytam niż z doskoku w autobusie, czy też przed snem.
Bardzo się cieszę z decyzji o założeniu bloga, choć pamiętam, że miałam wiele wątpliwości, czy ktokolwiek będzie to w ogóle czytał i czy będzie mi się chciało tu pisać, ale czytający są, a chęci dzięki temu także. Przez ten rok dzięki innym blogom poznałam wiele świetnych książek, mój notes wzbogaciłam o kilkadziesiąt książek do wypożyczenia i zapewne jeszcze wiele pozycji się tam pojawi dzięki temu, że należę do tej blogowej społeczności ! :)

6 kwietnia 2010

Sekret Freuda - J.Rubenfeld


"Manhattan, rok 1909. Miasto zapierającej w piersiach nownoczesności, imponujących drapaczy chmur, wytwornego towarzystwa, którego wielkie bogactwo skrywa swą drugą, ciemną stronę: korupcję, nierząd i morderstwa. Już pierwszego poranka po przyjeździe Zygmunta Freuda do Nowego Jorku na statku parowym George Washington piękna młoda dama zostaje znaleziona w swoim luksusowym mieszkaniu, związana i uduszona. Następnej nocy ktoś odnajduje urodziwą i młodą spadkobierczynię fortuny, Norę Acton, przywiązaną do olbrzymiego żyrandola w domu swoich rodziców, okrutnie poranioną i niezdolną mówić, czy też przypomnieć sobie cokolwiek z napadu. Poproszony o to, by jej pomóc, Dr Stratham Younger, najbardziej zaufany uczeń Freuda, wciąga swojego idola, samego Mistrza, by przeprowadzić go przez wyzwania, jakie stawia analiza zachowania tej młodej, aroganckiej kobiety, której przeszłość rodzinna jest równie skomplikowana, jak jego własna? "


Bardzo się cieszę, że wypożyczyłam tę książkę tuż przed świętami, bo pochłonęłam ją błyskawicznie. Do wypożyczenia skłonił mnie chwytliwy tytuł, jednakże już na wstępie zaznaczam, że w książce o żadnym sekrecie Freuda nie ma mowy. O nim samym i o jego teoriach za to tak, co jest ogromnym atutem tej książki według mnie. Przedstawiony jest także jego uczeń i rywal - Carl Gustaw Jung, a także wiele innych realnych postaci Ameryki z początków XX wieku.
Autor zaznacza, że książka jest fikcją literacką, jednak, na szczęście dla mnie, na ostatnich kilku stronach książki podaje dokładnie, które wydarzenia i postaci nie są fikcyjne.
Ukazana jest na przykład budowa mostu Manhattan Bridge i keson, który został w tym celu wykorzystany. Bardzo ciekawe urządzenie, pierwszy raz usłyszałam o czymś takim.

Od strony psychologicznej książka jest niesamowita i nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia. Kontrowersyjne, niekiedy budzące odrazę teorie Freuda, które ludziom trudno przyjąć już na etapie kompleksu Edypa, postać doktora Youngera - wielkiego fascynata Hamleta, który po długich przemyśleniach odnajduje prawdziwy, według niego, sens słów "Być albo nie być", a także tworzy własną teorię kompleksu Edypa, mroczny i dziwny Jung, jego spór z Freudem. To wszystko mnie zachwyciło.

A ta część "thrillerowa" ? Nie powala. Na początku było bardzo ciekawie, potem autor zagmatwał wszystko, wprowadził za dużo wątków i byłam lekko znudzona. Ostatnie 50 stron- wielkie rozwiązanie całej zagadki czytałam już tylko po to, żeby skończyć.

Jeśli ktoś z Was zna podobne, nasycone psychologią, książki, które jednocześnie podejmują inny wątek np. kryminalny, to bardzo chętnie przyjmę wszelkie sugestie :)

1 kwietnia 2010

Schemat zbrodni- M.J. Rose


"Instytut Butterfielda - klinika seksuologiczna w Nowym Jorku - to azyl dla ofiar przemocy, znudzonych seksem małżonków, zboczonych socjopatów z ich mrocznymi erotycznymi fetyszami. Doktor Morgan Snow pomaga tym nieszczęśnikom odzyskać spokój i wylizać się z ran. Jedna z pacjentek doktor Morgan, luksusowa prostytutka Cleo, wręcza jej maszynopis książki, w której opisuje swoje liczne zawodowe kontakty z przedstawicielami nowojorskiej elity. Potem Cleo nagle znika bez śladu. Detektyw Noah Jordan prowadzi dochodzenie w sprawie seryjnego mordercy prostytutek. Schemat zbrodni jest zawsze taki sam. Zwraca się o pomoc do doktor Morgan: prosi, by ujawniła mu szczegóły z życia jej pacjentów. Morgan musi odmówić, nie chce i nie może złamać tajemnicy lekarskiej. Zamiast tego sama, udając call-girl, wszczyna prywatne śledztwo. Zbyt późno dociera do niej, że niebezpieczna gra, którą podjęła, to gra na śmierć i życie..."


Książkę wypożyczyłam ze względu na polecający emblemat New York Timesa. Szukałam Erici Spindler, chciałam się wciągnąć, ale na półce w bibliotece już nic nie było. Nie zawiodłam się, bo otrzymałam to, czego chciałam.

Akcja dosłownie na każdej kartce książki, bardzo ciekawa fabuła -wątki erotyczne, które nie ukrywam lubię w książkach, a przy tym studium psychiki i życia głównej bohaterki - Morgan Snow. Fajnie, że poznałam tę autorkę, bo bardzo często mam ochotę po prostu siąść i szybko pochłonąć jakiś thriller, a ona odpowiada tym zapotrzebowaniom.

20 marca 2010

Toksyna - R.Cook



Thriller to gatunek, z którym mam do czynienia już od dawna, co z resztą widać po blogu, ale thriller medyczny, to coś, co poznałam stosunkowo niedawno. Zaczęłam od Tess Gerritsen, następnie postanowiłam zapoznać się z Cookiem. Nie wybrałam pierwszej lepszej książki, miała to być akurat "Toksyna".

Dlaczego? Bo mam słabość do Mc Donalds'a. Może niedużą, nie jadam hamburgerów za często, ale jednak jadam, a że dużo osób po przeczytaniu tej książki miało wstręt do tego "posiłku" to łudziłam się, że i mnie to spotka. Nie spotkało.

Jest to opowieść o doktorze Kimie Reggisie i jego córce, która po zjedzeniu hamburgera zostaje zakażona bakterią E.Coli. Na początku akcja toczy się tak szybko, że chłonęłam stronę za stroną, mimo, że wiedziałam co się stanie, bo niezbyt bystry wydawca zdradził z tyłu okładki elementy fabuły, które pojawiają się dopiero około 200 strony lub trochę wcześniej. Niestety, gdy zostało do przeczytania już tylko 100 stron, książka zaczęła się tak bardzo wlec, że po prostu nie chciało mi się czytać jej dalej i przerwałam. Ostatnio robię to coraz częściej i nie wiem, czy to wzrost poziomu krytyczności w stosunku do książek, czy może ogólne zmęczenie, które się za mną pałęta, powoduje, że szukam jakiejś super akcji, która mnie wciągnie.

Może jeszcze wrócę do Cooka, ale tutaj nie zdołał mnie zatrzymać aż do ostatniej strony.

28 lutego 2010

Nieprzeczytane.





W ostatnim czasie nie doczytałam dwóch książek. Powód? Po prostu mnie nudziły.

"Za wszelką cenę" to lekka książka, nawet przyjemna, ale jakoś nie sprawiało mi radości czytanie jej, nie czułam chęci dokończenia, bo była po prostu o niczym. Po doczytaniu do 100-którejś strony stwierdziłam, że szkoda czasu.

"Jesienna miłość" to książka, którą wypożyczyłam ze względu na ciekawość, spowodowaną filmem szkoła uczuć, ale się zawiodłam. Film jest mdły, ale jakoś człowiek to ogląda. Książki nie mogłam znieść. Nuda, nuda, nuda.

Lepiej wykorzystać czas na coś, co od początku mi się spodoba i na te chwilę jest to "Mistrz i Małgorzata".

22 lutego 2010

Kreativ blogger



Bardzo dziękuję Sarze Deever za nominację :)

Sama nominuję (bardzo bystrze swoją drogą) wszystkie blogi, które mam u siebie dodane, bo są to blogi, które bardzo lubię i regularnie czytam i mam zamiar powiększać ich listę.

19 lutego 2010

Naśladowca - Erica Spindler


"Pięć lat temu w małym miasteczku w Illinois zostały zamordowane trzy dziewczynki - wszystkie we własnych sypialniach, wszystkie w tym samym wieku. Na miejscu zbrodni nie odnaleziono żadnych śladów... Sprawa Mordercy Śpiących Aniołków, jak nazwała go prasa, stała się obsesją detektyw Kitt Lundgren. Dochodzenie zakończyło się klęską, co Kitt, dodatkowo przeżywająca osobistą tragedię, przypłaciła kryzysem nerwowym i załamaniem kariery zawodowej. Teraz morderca wraca, by kontynuować makabryczne dzieło. Śledztwo prowadzi ambitna pani detektyw Riggio, która niechętnie przystaje na pomoc Kitt."

Po raz kolejny Spindler mnie nie zawiodła. Książka, którą czyta się dosłownie chwilę, pomimo prawie 500 stron. Dokładnie poznajemy przeszłość i całe życie głównej detektyw Kitt Lundgren, poznajemy jej psychikę, a jednocześnie z kartki na kartkę szukamy mordercy.

A propos książek tego typu, w najnowszym numerze samego zdrowia przeczytałam artykuł o tym dlaczego wybieramy takie, a nie inne książki. Ci, którzy wybierają horrory, kryminały, thrillery robią to dlatego, że strach w codziennym życiu jest od nas niezależny, a strach i adrenalina, którą dają nam takie książki możemy sobie dawkować, w każdym momencie możemy odłożyć książkę i po prostu sie od tego odciąć.
Może coś w tym jest...

14 lutego 2010


" Luty 1991 roku. Komisarz Wallander i jego współpracownicy z policji w Ystad otrzymują informację o makabrycznym odkryciu na odludnej plaży. W wyrzuconym przez fale pontonie znajdują dwóch martwych, elegancko ubranych młodych mężczyzn. Obaj, jak się wkrótce okazuje, należeli do łotewskiej mafii. Banalna z pozoru sprawa gangsterskich porachunków prowadzi Wallandera na trop międzynarodowego spisku."

W Mankellu zakochałam się już w wakacje, ale teraz powalił mnie na łopatki. Poza tym, co od razu mnie urzekło w pierwszej książce, jaką czytałam - Wallander i opis jego osobowości, odczuć a także ciekawa sprawa kryminalna, spodobał mi się wątek Łotwy. Lubię wątki polityczne i historyczne w książkach, a tutaj miałam tego pod dostatkiem. Opisy Rygi, dziwnego miasta, zniewolonego totalitaryzmem, którego ówczesną codzienność trudno zrozumieć dzisiaj i która jest tak nierealna, że aż trudno uwierzyć, że tak rzeczywiście mogło być.

Aż smutno pomyśleć, że jest tak niewiele książek, w których występuje Wallender. Nie mam ochoty się z nim żegnać, bo uwielbiam kryminały, w których uczestniczy ten sam komisarz. Łatwo się przywiązuję do ludzi, nawet jeśli istnieją tylko na kartce.