Mam podejrzenia, że mogę być ostatnią osobą, która poznała penguiny, ale co tam.
Penguin active reading to znane i lubiane przez nas książki, pisane w języku angielskim, dzięki którym możemy uczyć się angielskiego na 5 poziomach:
1. easystarts 200 słów kluczowych
2. Beginner 300 słów kluczowych
3. Elementary 600 słów kluczowych
4. Pre-Intermediate 1200 słów kluczowych
5. Intermediate 1700 słów kluczowych
To seria cienkich, bogato ilustrowanych książeczek wraz z ćwiczeniami, które pojawiają się co kilka rozdziałów. Często pojawiają się ćwiczenia najbardziej przydatne dla mnie : "Language in use", czyli po prostu gramatyka.
Wybrałam książkę mi znaną, więc pozbawiłam siebie sporej części frajdy w domyślaniu się kto był zabójcą. Recenzji samej treści nie będę zamieszczać, gdyż takowa pojawiła się już na moim blogu.
Książka przypisana jest do poziomu czwartego - pre-intermediate i okazała się dla mnie zbyt łatwa. Nie doceniam siebie :) Nie poznałam ani jednego nowego słówka, ale za to czytając wszystko ciągiem na pewno ulepszyłam poprawną konstrukcję zdan i pytań, co uważam za obecnie najważniejsze w moim doskonaleniu języka.
Seria tych książeczek zostanie ze mną na dłużej, gdyż mój cel numer 1 na rok 2013 to rozwój intelektualny i zawodowy :) Chciałabym doprowadzić swój angielski do biegłego w piśmie i W SZCZEGÓLNOŚCI w mowie, bo to kuleje zdecydowanie.
PS Do książki dołączona jest płyta, którą tylko przejrzałam. Nie bardzo wiedziałam co i jak, więc czytałam bez niej. Podobno lektor czyta całą treść, choć tej opcji na CD nie mogłam znaleźć. Niedługo biorę się za Sherlocka Holmesa i spróbuję przeczytać go razem z lektorem, co pozwoli mi dodatkowo się osłuchać.
skip to main |
skip to sidebar
26 grudnia 2012
15 grudnia 2012
Erynie - M. Krajewski
Jako rodowita Wrocławianka, uwielbiam twórczość Marka Krajewskiego. Mroczny, brudny Wrocław, zbrodnie i Eberhard Mock.
Jako marząca o Lwowie dzień i noc, musiałam sięgnąć po "Erynie".
I troszkę się zawiodłam.
We Lwowie na początku 1939 roku ginie dziecko. Ginie - mało powiedziane. Zostaje całkowicie połamane i powykręcane żywcem, a potem nakłute szpikulcem.
Komisarz Edward Popielski rozumie niepokój mieszkańców Lwowa, gdyż sam ma 1,5 rocznego wnuka. Mimo, że chce odejść na emeryturę, podejmuje się rozwiązania tej sprawy.
Nie jest on typowym pulicajem - chleje na umór, burdele to jego drugi dom, a swoją pracę wykonuje tylko w nocy, gdyż choruje na epilepsję. Zawsze jednak jest zadbany, ubrany starannie w szyte na miarę garnitury i melonik, a dla rodziny zrobiłby wszystko, o czym mamy okazję przekonać się podczas lektury. To lubię u tego autora - kreację głównego bohatera, którego poznajemy od podszewki.
Mimo wspaniałego kunsztu pisarskiego i dobrego pomysłu, książka dłużyła mi się i nie wciągnęła, tak jak seria o Breslau. Godne podziwu, że Marek Krajewski wspaniale oddał gwarę lwowską oraz swoją znajomość łaciny, jednakże ja, jako nieznająca ani jednego ani drugiego, miałam ogromny problem z odbiorem dialogów.
To, co zatarło średnie wrażenie to prolog i epilog, które wprost mistrzowsko spinają całą historię. Ten mocny akcent na końcu bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i zachęcił do sięgnięcia po inne książki z Popielskim w roli głównej.
Jako marząca o Lwowie dzień i noc, musiałam sięgnąć po "Erynie".
I troszkę się zawiodłam.
We Lwowie na początku 1939 roku ginie dziecko. Ginie - mało powiedziane. Zostaje całkowicie połamane i powykręcane żywcem, a potem nakłute szpikulcem.
Komisarz Edward Popielski rozumie niepokój mieszkańców Lwowa, gdyż sam ma 1,5 rocznego wnuka. Mimo, że chce odejść na emeryturę, podejmuje się rozwiązania tej sprawy.
Nie jest on typowym pulicajem - chleje na umór, burdele to jego drugi dom, a swoją pracę wykonuje tylko w nocy, gdyż choruje na epilepsję. Zawsze jednak jest zadbany, ubrany starannie w szyte na miarę garnitury i melonik, a dla rodziny zrobiłby wszystko, o czym mamy okazję przekonać się podczas lektury. To lubię u tego autora - kreację głównego bohatera, którego poznajemy od podszewki.
Mimo wspaniałego kunsztu pisarskiego i dobrego pomysłu, książka dłużyła mi się i nie wciągnęła, tak jak seria o Breslau. Godne podziwu, że Marek Krajewski wspaniale oddał gwarę lwowską oraz swoją znajomość łaciny, jednakże ja, jako nieznająca ani jednego ani drugiego, miałam ogromny problem z odbiorem dialogów.
To, co zatarło średnie wrażenie to prolog i epilog, które wprost mistrzowsko spinają całą historię. Ten mocny akcent na końcu bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i zachęcił do sięgnięcia po inne książki z Popielskim w roli głównej.
Teraz czytam
O mnie
- Agnieszka Binkiewicz
- Prowadzę dwa blogi : jeden o szukaniu złotego środka między zdrowym trybem życia, a sex beer & rock'n'roll, a drugi o zdrowiu... naszej wybraźni, czyli o książkach. Kontakt : binkiewicz.a@wp.pl
Przeczytane
-
▼
2012
(17)
- ► października (2)
-
►
2011
(35)
- ► października (3)
-
►
2010
(19)
- ► października (3)
Blogi,które czytam
-
-
Ocalone, czyli już nic nie jest takie samo13 godzin temu
-
Pożegnanie?2 lata temu
-
Nowy adres5 lat temu
-
Przeprowadzka5 lat temu
-
Medali Harga Beton Instan5 lat temu
-
Skasowany5 lat temu
-
-
-
-
-
-
Ogłoszenie wyników!!8 lat temu
-
-
L. Lokko - Prywatna sprawa9 lat temu
-
Pictorial Alphabet – Antonio Basoli10 lat temu
-
-
Kłamstwo na kłamstwie11 lat temu
-
Archipelag odsłona numer 9 !11 lat temu
-
MINUS 4 – KOLIZJA RELOADED13 lat temu
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Labels
- 50 twarzy greya (1)
- Agatha Christie (2)
- armia (1)
- Audrey Hepburn (1)
- Beata Pawlikowska (5)
- Camilla Lackberg (1)
- Carlos Ruiz Zafon (2)
- Charles Bukowski (1)
- Erica spindler (7)
- gen. Polko (1)
- grey (1)
- Henning Mankell (2)
- holocaust (2)
- II RP (3)
- II WŚ (2)
- Jacek Getner (4)
- Jakub Ćwiek (1)
- koty (1)
- Lwów (1)
- Marek Krajewski (1)
- Mario Puzo (1)
- Milan Kundera (1)
- Ojciec chrzestny (1)
- penguin active reading (1)
- piłka nożna (1)
- riko i my (1)
- Roman Polko (1)
- Sharon Osbourne (1)
- Sławomir Koper (3)
- sztuka prostoty (1)
- sztuka zen (1)
- Tess Gerritsen (3)