6 kwietnia 2010

Sekret Freuda - J.Rubenfeld


"Manhattan, rok 1909. Miasto zapierającej w piersiach nownoczesności, imponujących drapaczy chmur, wytwornego towarzystwa, którego wielkie bogactwo skrywa swą drugą, ciemną stronę: korupcję, nierząd i morderstwa. Już pierwszego poranka po przyjeździe Zygmunta Freuda do Nowego Jorku na statku parowym George Washington piękna młoda dama zostaje znaleziona w swoim luksusowym mieszkaniu, związana i uduszona. Następnej nocy ktoś odnajduje urodziwą i młodą spadkobierczynię fortuny, Norę Acton, przywiązaną do olbrzymiego żyrandola w domu swoich rodziców, okrutnie poranioną i niezdolną mówić, czy też przypomnieć sobie cokolwiek z napadu. Poproszony o to, by jej pomóc, Dr Stratham Younger, najbardziej zaufany uczeń Freuda, wciąga swojego idola, samego Mistrza, by przeprowadzić go przez wyzwania, jakie stawia analiza zachowania tej młodej, aroganckiej kobiety, której przeszłość rodzinna jest równie skomplikowana, jak jego własna? "


Bardzo się cieszę, że wypożyczyłam tę książkę tuż przed świętami, bo pochłonęłam ją błyskawicznie. Do wypożyczenia skłonił mnie chwytliwy tytuł, jednakże już na wstępie zaznaczam, że w książce o żadnym sekrecie Freuda nie ma mowy. O nim samym i o jego teoriach za to tak, co jest ogromnym atutem tej książki według mnie. Przedstawiony jest także jego uczeń i rywal - Carl Gustaw Jung, a także wiele innych realnych postaci Ameryki z początków XX wieku.
Autor zaznacza, że książka jest fikcją literacką, jednak, na szczęście dla mnie, na ostatnich kilku stronach książki podaje dokładnie, które wydarzenia i postaci nie są fikcyjne.
Ukazana jest na przykład budowa mostu Manhattan Bridge i keson, który został w tym celu wykorzystany. Bardzo ciekawe urządzenie, pierwszy raz usłyszałam o czymś takim.

Od strony psychologicznej książka jest niesamowita i nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia. Kontrowersyjne, niekiedy budzące odrazę teorie Freuda, które ludziom trudno przyjąć już na etapie kompleksu Edypa, postać doktora Youngera - wielkiego fascynata Hamleta, który po długich przemyśleniach odnajduje prawdziwy, według niego, sens słów "Być albo nie być", a także tworzy własną teorię kompleksu Edypa, mroczny i dziwny Jung, jego spór z Freudem. To wszystko mnie zachwyciło.

A ta część "thrillerowa" ? Nie powala. Na początku było bardzo ciekawie, potem autor zagmatwał wszystko, wprowadził za dużo wątków i byłam lekko znudzona. Ostatnie 50 stron- wielkie rozwiązanie całej zagadki czytałam już tylko po to, żeby skończyć.

Jeśli ktoś z Was zna podobne, nasycone psychologią, książki, które jednocześnie podejmują inny wątek np. kryminalny, to bardzo chętnie przyjmę wszelkie sugestie :)

1 kwietnia 2010

Schemat zbrodni- M.J. Rose


"Instytut Butterfielda - klinika seksuologiczna w Nowym Jorku - to azyl dla ofiar przemocy, znudzonych seksem małżonków, zboczonych socjopatów z ich mrocznymi erotycznymi fetyszami. Doktor Morgan Snow pomaga tym nieszczęśnikom odzyskać spokój i wylizać się z ran. Jedna z pacjentek doktor Morgan, luksusowa prostytutka Cleo, wręcza jej maszynopis książki, w której opisuje swoje liczne zawodowe kontakty z przedstawicielami nowojorskiej elity. Potem Cleo nagle znika bez śladu. Detektyw Noah Jordan prowadzi dochodzenie w sprawie seryjnego mordercy prostytutek. Schemat zbrodni jest zawsze taki sam. Zwraca się o pomoc do doktor Morgan: prosi, by ujawniła mu szczegóły z życia jej pacjentów. Morgan musi odmówić, nie chce i nie może złamać tajemnicy lekarskiej. Zamiast tego sama, udając call-girl, wszczyna prywatne śledztwo. Zbyt późno dociera do niej, że niebezpieczna gra, którą podjęła, to gra na śmierć i życie..."


Książkę wypożyczyłam ze względu na polecający emblemat New York Timesa. Szukałam Erici Spindler, chciałam się wciągnąć, ale na półce w bibliotece już nic nie było. Nie zawiodłam się, bo otrzymałam to, czego chciałam.

Akcja dosłownie na każdej kartce książki, bardzo ciekawa fabuła -wątki erotyczne, które nie ukrywam lubię w książkach, a przy tym studium psychiki i życia głównej bohaterki - Morgan Snow. Fajnie, że poznałam tę autorkę, bo bardzo często mam ochotę po prostu siąść i szybko pochłonąć jakiś thriller, a ona odpowiada tym zapotrzebowaniom.

20 marca 2010

Toksyna - R.Cook



Thriller to gatunek, z którym mam do czynienia już od dawna, co z resztą widać po blogu, ale thriller medyczny, to coś, co poznałam stosunkowo niedawno. Zaczęłam od Tess Gerritsen, następnie postanowiłam zapoznać się z Cookiem. Nie wybrałam pierwszej lepszej książki, miała to być akurat "Toksyna".

Dlaczego? Bo mam słabość do Mc Donalds'a. Może niedużą, nie jadam hamburgerów za często, ale jednak jadam, a że dużo osób po przeczytaniu tej książki miało wstręt do tego "posiłku" to łudziłam się, że i mnie to spotka. Nie spotkało.

Jest to opowieść o doktorze Kimie Reggisie i jego córce, która po zjedzeniu hamburgera zostaje zakażona bakterią E.Coli. Na początku akcja toczy się tak szybko, że chłonęłam stronę za stroną, mimo, że wiedziałam co się stanie, bo niezbyt bystry wydawca zdradził z tyłu okładki elementy fabuły, które pojawiają się dopiero około 200 strony lub trochę wcześniej. Niestety, gdy zostało do przeczytania już tylko 100 stron, książka zaczęła się tak bardzo wlec, że po prostu nie chciało mi się czytać jej dalej i przerwałam. Ostatnio robię to coraz częściej i nie wiem, czy to wzrost poziomu krytyczności w stosunku do książek, czy może ogólne zmęczenie, które się za mną pałęta, powoduje, że szukam jakiejś super akcji, która mnie wciągnie.

Może jeszcze wrócę do Cooka, ale tutaj nie zdołał mnie zatrzymać aż do ostatniej strony.

28 lutego 2010

Nieprzeczytane.





W ostatnim czasie nie doczytałam dwóch książek. Powód? Po prostu mnie nudziły.

"Za wszelką cenę" to lekka książka, nawet przyjemna, ale jakoś nie sprawiało mi radości czytanie jej, nie czułam chęci dokończenia, bo była po prostu o niczym. Po doczytaniu do 100-którejś strony stwierdziłam, że szkoda czasu.

"Jesienna miłość" to książka, którą wypożyczyłam ze względu na ciekawość, spowodowaną filmem szkoła uczuć, ale się zawiodłam. Film jest mdły, ale jakoś człowiek to ogląda. Książki nie mogłam znieść. Nuda, nuda, nuda.

Lepiej wykorzystać czas na coś, co od początku mi się spodoba i na te chwilę jest to "Mistrz i Małgorzata".

22 lutego 2010

Kreativ blogger



Bardzo dziękuję Sarze Deever za nominację :)

Sama nominuję (bardzo bystrze swoją drogą) wszystkie blogi, które mam u siebie dodane, bo są to blogi, które bardzo lubię i regularnie czytam i mam zamiar powiększać ich listę.

19 lutego 2010

Naśladowca - Erica Spindler


"Pięć lat temu w małym miasteczku w Illinois zostały zamordowane trzy dziewczynki - wszystkie we własnych sypialniach, wszystkie w tym samym wieku. Na miejscu zbrodni nie odnaleziono żadnych śladów... Sprawa Mordercy Śpiących Aniołków, jak nazwała go prasa, stała się obsesją detektyw Kitt Lundgren. Dochodzenie zakończyło się klęską, co Kitt, dodatkowo przeżywająca osobistą tragedię, przypłaciła kryzysem nerwowym i załamaniem kariery zawodowej. Teraz morderca wraca, by kontynuować makabryczne dzieło. Śledztwo prowadzi ambitna pani detektyw Riggio, która niechętnie przystaje na pomoc Kitt."

Po raz kolejny Spindler mnie nie zawiodła. Książka, którą czyta się dosłownie chwilę, pomimo prawie 500 stron. Dokładnie poznajemy przeszłość i całe życie głównej detektyw Kitt Lundgren, poznajemy jej psychikę, a jednocześnie z kartki na kartkę szukamy mordercy.

A propos książek tego typu, w najnowszym numerze samego zdrowia przeczytałam artykuł o tym dlaczego wybieramy takie, a nie inne książki. Ci, którzy wybierają horrory, kryminały, thrillery robią to dlatego, że strach w codziennym życiu jest od nas niezależny, a strach i adrenalina, którą dają nam takie książki możemy sobie dawkować, w każdym momencie możemy odłożyć książkę i po prostu sie od tego odciąć.
Może coś w tym jest...

14 lutego 2010


" Luty 1991 roku. Komisarz Wallander i jego współpracownicy z policji w Ystad otrzymują informację o makabrycznym odkryciu na odludnej plaży. W wyrzuconym przez fale pontonie znajdują dwóch martwych, elegancko ubranych młodych mężczyzn. Obaj, jak się wkrótce okazuje, należeli do łotewskiej mafii. Banalna z pozoru sprawa gangsterskich porachunków prowadzi Wallandera na trop międzynarodowego spisku."

W Mankellu zakochałam się już w wakacje, ale teraz powalił mnie na łopatki. Poza tym, co od razu mnie urzekło w pierwszej książce, jaką czytałam - Wallander i opis jego osobowości, odczuć a także ciekawa sprawa kryminalna, spodobał mi się wątek Łotwy. Lubię wątki polityczne i historyczne w książkach, a tutaj miałam tego pod dostatkiem. Opisy Rygi, dziwnego miasta, zniewolonego totalitaryzmem, którego ówczesną codzienność trudno zrozumieć dzisiaj i która jest tak nierealna, że aż trudno uwierzyć, że tak rzeczywiście mogło być.

Aż smutno pomyśleć, że jest tak niewiele książek, w których występuje Wallender. Nie mam ochoty się z nim żegnać, bo uwielbiam kryminały, w których uczestniczy ten sam komisarz. Łatwo się przywiązuję do ludzi, nawet jeśli istnieją tylko na kartce.