11 lipca 2009

Podpalaczka - S.King


"Andy McGee, zachęcony możliwością szybkiego zarobienia dwustu dolarów, decyduje się uczestniczyć w ryzykownym eksperymencie. Zastrzyk testowanego specyfiku o nazwie kodowej Lot Sześć (rzekomo miał to być łagodny środek halucynogenny) powoduje jednak osobliwe zmiany w psychice.

Wkrótce przekonuje się, że siłą woli potrafi zmusić innych do określonych zachowań, jego żona Vicky (także poddana doświadczeniu) odkrywa w sobie zdolności telepatii i telekinezy, a ich córeczka Charlie potrafi rozniecać ogień na odległość. Osobami o tak niezwykłych umiejętnościach interesują się agenci z Wydziału Wywiadu Naukowego. Ich bezwzględne metody działania sprawiają, iż życie szczęśliwej rodziny zamienia się w koszmar."


Sam opis nawet zachęcający, poza tym ciekawiła mnie twórczość Kinga, to sobie wypożyczyłam tę książkę. I już się do faceta zniechęciłam. Ani to trzymające w napięciu, ani straszne, ani ciekawe.

Znudziłam się po 70 stronach, które i tak czytałam na siłę. Mam jeszcze jego "Bezsenność" , więc zrobię drugie podejście, może się polubimy.

3 komentarze:

Sara Deever pisze...

Lubię niektóre powieści Kinga, ale na 'Bezsenności' myślałam , że zasnę.

Anonimowy pisze...

Ja czytałam tylko "Zieloną milę", która podobała mi się strasznie. I tytułowe opowiadanie ze zbioru "Skazani na Shawshank: Cztery pory roku". W obydwu przypadkach jednak filmy okazały się lepsze, co się rzadko zdarza.

Nisia pisze...

Ja uwielbiam Kinga, "Podpalaczka" mi się bardzo podobała, ale mimo wszystko chyba- jak dotąd- nic nie pobije "Lśnienia", które polecam.
Sama zaczynałam przygodę z Kingiem od "Misery" i jak widać- wyszło na plus.
Pozdrawiam

Prześlij komentarz