To moje pierwsze zetknięcie z tym pisarzem, spowodowane tym, czym zwykle, czyli szałem blogowym i szałem na wielu forach :)
Jest to historia Sumire, marzącej o karierze pisarki, która jest samotniczką, a jednak otwiera się przed swoim przyjacielem - nauczycielem (nie pamiętam, czy podano jego imię). On jest w niej zakochany, ale nic to, gdyż ona zakochana jest w kobiecie, którą poznała na weselu kuzynki- Miu.
Myślę, że nie ma potrzeby pisać więcej o fabule, gdyż nie chciałabym zdradzić zbyt dużo.
Narracja prowadzona jest świetnie przez przyjaciela Sumire. Piękne zdania, opisy myśli.
Jestem zauroczona tym pisarzem i sposobem w jaki pisze.
Mój apetyt wzmaga fakt, że ta książka rzadko jest wymieniana jako jego najlepsza, więc skoro są jeszcze lepsze, to ja jutro pędzę do biblioteki ! :)
PS Myślę, że to odpowiednia notka, aby uraczyć Was pewnym faktem o mnie. Murakami jest często określany, jako pisarz banalny i taki, który nie ma w sobie nic ciekawego, a ja tu się podniecam. Jeżeli coś mnie zainteresuje, zachwyci, wtedy jestem zupełnie bezkrytyczna i nikt i nic nie wbije mi do głowy nic złego w danym temacie.
Szczególnie widoczne jest to w rozmowach o muzyce, którą kocham. W życiu nie przeszłoby mi przez usta zdanie "Ta płyta Ozziego (bądź Black Sabbath, bądź jakichś kilkunastu innych wykonawców, których kocham, ale są na podium pod Mistrzami) jest dosłownie SŁABA". A pfe ! Nigdy.