29 maja 2012

W dżungli niepewności - B. Pawlikowska

O tym, że Beatę Pawlikowską wprost uwielbiam nie muszę chyba pisać, ale ta książka totalnie nie przypadła mi do gustu. Jako, że w dietetykę "bawię się" od paru ładnych lat, chętnie czytam wszystko, co porusza tę tematykę, przede wszystkim od strony psychicznej.

Książka to zapis rozmów 20-kulku letniej Moniki  i autorki. Dotyka problemów zaburzeń odżywiania, ale przede wszystkim braku samoakceptacji. No i co z tego, skoro pani Beata dzieliła się swoimi doświadczeniami i masą motywujących porad, a Monika (szalenie irytująca mnie Monika!) jednego dnia pisała "Szamanko, teraz wszystko rozumiem, jestem panią swojego życia", a już w następnym mailu pisała, że nienawidzi go i jest słaba. Wszystko to oczywiście po to, by w kolejnym mailu napisać, że może wszystko i będzie nad sobą panować i zmienić zdanie w jeszcze następnym.
Pomijając tę, nadmiernie mnie denerwującą postać, totalnie nie odpowiadała mi konwencja książki, wydanej w formie maili. Strasznie ciężko się to czytało, zwłaszcza, że przy mailach nie było podanych dat i nie wiemy jak szybko moja ukochana bohaterka zmieniała swoje stany psychiczne.

Powiecie, że nie zdaję sobie sprawy jak trudno jest żyć z zaburzeniami odżywiania i nie rozumiem Moniki. Otóż, doskonale zdaję sobie sprawę, lepiej niż mogłoby się to wydawać. Być może ja też jestem tak irytująca, tego nie wiem, bo na szczęście nie widziałam siebie z boku :)

Spróbuję zrobić jeszcze podejście do "W dżungli życia", bo z kilku fragmentów "W dżungli niepewności" wywnioskowałam, że może to być naprawdę wartościowa książka. Tej, opisywanej dziś, nie polecam, chyba, że macie anielską cierpliwość.

15 maja 2012

Faktotum - Ch. Bukowski

Faktotum to opowieść o marnym, z punktu widzenia przeciętnego śmiertelnika, żywocie Henry'ego Chinaskiego. Włóczy się po kolejnych miastach w USA, pracę zmienia średnio raz w tygodniu, ale nie przejmuje się tym, bo na sikacza zawsze starczy. Wynajmuje obskurne pokoje za kilkanaście dolarów, gdzie po paru głębszych z łatwością pisze opowiadania, które potem wysyła do gazet i które nie zostają nigdy opublikowane. Kobiety? Jak najbardziej, jakaś zawsze się kręci, ale nie na dłużej. No, może poza jedną, która świetnie nadaje się do kielicha i do łóżka, ale pójście w tango z innym nie stanowi dla niej najmniejszego problemu.
I tak dzień za dniem, tydzień za tygodniem, przemija sobie życie alter ego autora. Poznajemy tylko jego urywki, opisane niczym klatki z filmu, ale jednak układające się w spójną całość.
Pomyślicie, że to opowieść o codzienności pijaczyny, ale nie - to wiele przemyśleń o życiu, samotności, ambicjach i oczekiwaniach społecznych, napisanych prostym i bardzo dobitnym językiem, dzięki któremu książki się nie czyta, ale pochłania. Lektura ta jest mi bliska pewnie także dlatego, że, mimo, że mam stałą pracę i dość uporządkowane, choć cygańskie życie na walizkach, moja wizja świata niewiele różni się od tego, co widzi i czuje Chinaski :
„Byłem człowiekiem, któremu świetnie służy samotność. Rozkwitałem dzięki niej, a jej brak był dla mnie czymś tak uciążliwym jak dla innych brak wody czy pożywienia. Każdy dzień w którym nie było mi dane jej zaznać, osłabiał mnie. Nie traktowałem tego jako powodu do dumy; raczej jako formę uzależnienia.”

8 maja 2012

Ojciec chrzestny - M.Puzo

Jak zwykle z dużym opóźnieniem, dołączyłam do grona czytelników, którzy poznali to, co stało się już klasykiem literatury i kinematografii, a mianowicie "Ojca chrzestnego".  Opóźnienie spowodowane tym, że ani gangsterka ani mafia nie interesują mnie specjalnie, a właśnie taki ogólny obraz tej książki stworzyłam sobie w głowie. I, delikatnie mówiąc, lekko minęłam się z prawdą.

Druga połowa lat 40-tych XX wieku, USA. Poznajemy rodzinę Corleone - jedną z sześciu wielkich rodzin mafijnych, działających w Nowym Jorku. Jej założyciej - doin Vito Corleone ma 4 dzieci : raptusa Sonny'ego, trochę nieudolnego Freddiego, córkę Connie oraz syna Michaela, który chce mieć jak najmniej wspólnego z interesami swojej familii. Po II wojnie światowej rodzina Corleone jest najpotężniejszym z nowojorskich klanów, jednak jej pozycja zostaje zachwiana po próbie zabójstwa dona Corleone, spowodowanej jego odmową w uczestnictwie w handlu narkotykami, którymi nie chciał się parać.
Gdy ten powoli dochodzi do zdrowia, jego rolę przejmuje porywczy Santino "Sonny", który zamiast chłodnego osądu wybiera ślepą chęć pomszczenia ojca, co wcale nie pomaga rozwiązać napiętej sytuacji i doprowadza do wojny między Rodzinami, ale nie tylko między nimi, bowiem siatka przyjaciół wielkiego dona Corleone sięga daleko poza Rodzinę, a nawet daleko poza Nowy Jork. Przyjaciół zdobywa, wyświadczając im drobne lub większe przysługi i odbierając dług (bynajmniej nie pieniężny) w najbardziej odpowiednim dla siebie momencie, wiedząc, że żaden z lojalnych dłużników nie śmie mu odmówić w obawie przed jego potęgą (w końcu jest specjalistą od składania "propozycji nie do odrzucenia"), a także z powodu wielkiej lojalności wobec niego.

Nie sposób omówić, choćby ogólnie, fabuły, gdyż jest ona tak wielowątkowa, że nikt nie zdołałby doczytać tego postu do końca. Poznajemy nie tylko dona i jego przeszłość, ale także każdego z członków rodziny - jego dzieci ( tu szczególnie warto zwrócić uwagę na zmianę postawy Michaela, który okazuje się być wielką podporą dla Rodziny w kryzysie), Toma Hagena - doradcę (consigliori) dona, jego dwóch caporegime - Clemenzę i Tessia oraz drugie połówki jego dzieci (Kay Adams i Carla Rizziego), a każda postać przedstawiona jest w sposób niezwykle barwny i dokładny.

Mogę z czystym sumieniem polecić tę świetną książkę, zwłaszcza jeśli nadal znajdujecie się w błędzie i sądzicie, że to męska książka o dziwkach i narkotykach oraz gangsterskich porachunkach. To zdecydowanie coś więcej, to opowieść o tym jak wielka jest siła rodziny, przyjaźni, o tym co to honor i lojalność i o tym, że "Za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia", jak głosi motto tej książki, myśl Balzaca.