
Moje pierwsze wrażenie było świetne : bardzo ciepła książka o miasteczku Whistle Stop w Alabamie i jego mieszkańcach, którzy żyją jak rodzina, równorzędnie akcja toczy się w domu starców, gdzie jedna z mieszkanek Whistle Stop opowiada 48- letniej Evelyn historie z miasteczka.
I tu zaczynają się schody. Książka po prostu męczy. Czytałam ją 4 lub 5 dni, bo nie było ciągłości , ciągle zmieniały się czasy - raz lata 30-t3 , dwie kartki dalej 40-te , potem 80-te i powrót do 30-tych. Bardzo mnie to zniechęciło i po prostu nie miałąm ochoty pilnować kto jest kim i ile powinien mieć teraz lat. Skoro umarł kilka kartek dalej, a teraz biega i się uśmiecha..